Blog

Banki pozywają frankowiczów – czy jest się czego obawiać?

Avatar - Zespół Kancelarii
Zespół Kancelarii
Banki pozywają frankowiczów

Wstęp

Banki coraz częściej decydują się na pozywanie frankowiczów, zamiast jedynie odpowiadać na roszczenia kierowane przez kredytobiorców. Jeszcze do niedawna dominowały sytuacje, w których to klienci banków wnosili powództwa o stwierdzenie nieważności umów kredytowych, powołując się na nieuczciwe klauzule i niedozwolone postanowienia. Dziś jednak instytucje finansowe coraz śmielej przejmują inicjatywę w obawie przed kolejnymi przegranymi procesami i możliwymi stratami finansowymi. Zamiast czekać na pozew ze strony kredytobiorcy, wolą występować z własnym roszczeniem w sądzie i w ten sposób próbują podtrzymać obowiązek spłaty zadłużenia na dotychczasowych warunkach lub wywołać efekt psychologiczny, licząc na zniechęcenie klienta do wnoszenia powództwa. Ten trend daje się zaobserwować w Polsce coraz wyraźniej, bo liczba spraw frankowych rośnie, a wyroki przyznające rację kredytobiorcom są coraz częstsze. Nie bez znaczenia jest także fakt, że wiele instytucji finansowych stanęło w obliczu konsekwencji masowych pozwów ze strony klientów i szuka sposobu, by zabezpieczyć się przed dalszymi stratami poprzez przejęcie inicjatywy procesowej.

Nowy trend: banki pozywają frankowiczów

Pozwy składane przez banki przeciwko frankowiczom opierają się przede wszystkim na żądaniu zwrotu kapitału, który został wypłacony kredytobiorcom w ramach umowy kredytu. Stanowią one element wzajemnego rozliczenia stron – bank dochodzi zwrotu udostępnionych środków, a kredytobiorcy mogą żądać zwrotu nadpłat wynikających z wykonywania nieważnej umowy. Impulsem do wzmożonej aktywności banków w tym zakresie była uchwała Sądu Najwyższego z 25 kwietnia 2024 r., w której wskazano, że roszczenie banku o zwrot kapitału zasadniczo powstaje z chwilą, gdy kredytobiorca zakwestionuje obowiązywanie postanowień umowy – najczęściej w formie wezwania do zapłaty.

W efekcie banki, obawiając się przedawnienia swoich roszczeń, zaczęły masowo pozywać frankowiczów. Choć z pozoru może się wydawać, że chodzi o potwierdzenie ważności umowy, w rzeczywistości działania te mają na celu zabezpieczenie interesów banku i narzucenie taktyki procesowej, w której to kredytobiorca zostaje postawiony w pozycji pozwanej strony, zmuszonej do obrony swoich racji.

Co istotne, banki coraz częściej formułują pozwy przeciwko frankowiczom nie tylko w oparciu o argumenty wynikające z samej umowy kredytowej, ale również na podstawie przepisów ogólnych prawa cywilnego – zwłaszcza art. 405 Kodeksu cywilnego (w związku z art. 410 k.c.), który reguluje instytucję bezpodstawnego wzbogacenia. Zgodnie z tą koncepcją bank może twierdzić, że nawet jeśli umowa kredytowa została uznana za nieważną, kredytobiorca nie może zatrzymać środków wypłaconych w ramach kredytu, ponieważ nabył je bez podstawy prawnej. W pozwach tego typu bank domaga się więc zwrotu wypłaconego kapitału – właśnie jako nienależnego świadczenia – niezależnie od losów samej umowy.

To podejście ma na celu zabezpieczenie interesów banku na wypadek, gdyby sąd uznał umowę kredytową za nieważną. Wówczas, zdaniem banków, mimo nieważności kontraktu, kredytobiorca nie może „zatrzymać” otrzymanych środków – musi je zwrócić na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu. Kredytobiorca z kolei może podnieść, że wzbogacenie jest obustronne: skoro kredyt został już w dużej części spłacony, to także bank musi oddać to, co otrzymał – nie tylko kwoty nominalne, ale też odsetki czy prowizje.

Należy jednak pamiętać, że po ustaleniu, iż umowa kredytu jest nieważna, kredytobiorcy muszą zwrócić do banku wyłącznie kwotę kapitału bez żadnych dodatkowych kosztów. Bank nie ma możliwości żądać wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, ani jego zwrotu po waloryzacji wynikającej z inflacji.

Przebieg postępowania sądowego

Kiedy bank składa pozew, sprawa trafia do sądu, który doręcza kredytobiorcy odpis pisma procesowego wraz z wyznaczeniem terminu na odpowiedź. W takiej sytuacji frankowicz musi szybko przeanalizować zapisy umowy kredytowej, sprawdzić aneksy, korespondencję z bankiem i ewentualne dowody na to, że klauzule dotyczące ustalania kursu mogły być abuzywne. Istotne jest także przytoczenie orzecznictwa, zwłaszcza wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE i Sądu Najwyższego, które często wskazują na konieczność ochrony konsumenta.

Jeśli dojdzie do postępowania dowodowego, analizie podlegają nie tylko dokumenty, ale czasem także ekspertyzy i opinie biegłych określających, czy bank należycie informował o ryzyku kursowym i czy konsument był świadomy możliwych konsekwencji wahań waluty. Równie ważne mogą okazać się dowody na to, jak bank obliczał raty kredytu i czy mechanizmy przeliczeniowe nie były formułowane w sposób jednostronny, ograniczający prawa konsumenta.

Obrona frankowicza i kluczowe argumenty

Pozwany może zgłaszać zarzuty dotyczące nieuczciwych postanowień umownych, na przykład zbyt ogólnego określenia mechanizmu indeksacji lub pozostawienia bankowi jednostronnej swobody w kształtowaniu kursu. Przede wszystkim jednak powinien wskazać, że roszczenie banku oparte na art. 405 k.c. w związku z art. 410 k.c. jest niezasadne i w związku z tym powództwo winno być oddalone w całości. Warto w tym zakresie przytoczyć poglądy przedstawicieli doktryny oraz bogate orzecznictwo w podobnych sprawach.

Orzeczenia sądowe i konsekwencje dla obu stron

Jeśli sąd przyzna rację bankowi, frankowicz może zostać zobowiązany do zwrócenia bankowi kwoty kredytu, wraz z odsetkami i dodatkowo zostać obciążony kosztami postępowania. Taki scenariusz, choć możliwy, pojawia się jednak coraz rzadziej, zważywszy na rosnącą liczbę wyroków korzystnych dla kredytobiorców.

W efekcie bank, rozpoczynając ofensywę prawną przeciwko klientowi, może doprowadzić do orzeczenia, które okaże się niekorzystne dla samej instytucji finansowej. Z tego powodu niektóre banki, mimo że składają pozwy, w toku postępowania zaczynają rozważać ugodę, by ograniczyć potencjalne straty i uniknąć długotrwałych batalii sądowych.

Zdaje się zatem, że w wielu przypadkach jedynym celem uzasadniającym pozwanie frankowicza jest potrzeba przerwania 3-letniego terminu przedawnienia. Skuteczne złożenie pozwu realizuje ten cel.

Stres i emocje towarzyszące pozwom

Otrzymanie pozwu od banku budzi niepokój wśród wielu frankowiczów, którzy obawiają się nie tylko kosztów, ale też złożoności postępowania i ryzyka przegrania sprawy. W sytuacji, gdy bank staje się stroną inicjującą spór, kredytobiorca może poczuć, że musi bronić się pod presją czasu. W praktyce jednak wsparcie profesjonalnego pełnomocnika pozwala przygotować merytoryczną odpowiedź, podnieść wszystkie niezbędne zarzuty i wykazać, że to bank sformułował umowę w sposób krzywdzący dla konsumenta.

Z takim postępowanie może wiązać się znaczny stres, ale dobrze uargumentowana obrona często prowadzi do rozstrzygnięć, które okazują się korzystne dla osoby pozwanej. Coraz więcej frankowiczów aktywnie szuka pomocy i informacji, korzystając z doświadczenia innych kredytobiorców, publikowanych wyroków oraz specjalistycznego wsparcia prawnego.

Podsumowanie

Agresywna strategia polegająca na tym, że banki pozywają frankowiczów – również w oparciu o art. 405 k.c. – nie stanowi gwarancji sukcesu dla instytucji finansowych. Kredytobiorcy, którzy otrzymują pozew, wciąż mogą skutecznie wykazać nieuczciwość klauzul w swoich umowach, powołując się na bogate orzecznictwo krajowe i unijne. Ważne jest jednak, aby reagować szybko, zebrać odpowiednie dokumenty i pamiętać o terminach procesowych. Ostatecznie to sąd oceni, kto faktycznie działał w zgodzie z prawem, a kto próbował wykorzystać swoją przewagę kontraktową. Dlatego nie warto bać się pozwu – dobrze przygotowana linia obrony i wsparcie prawnika mogą całkowicie odwrócić losy sprawy.

Jeżeli macie Państwo jakiekolwiek pytania w tym przedmiocie – zapraszamy do kontaktu z naszą Kancelarią. Bezpłatnie przeanalizujemy Państwa sytuację i zaproponujemy optymalną strategię postępowania.

Powiązane artykuły